Zastanawiam się od czego zacząć, tak dawno mnie tu nie było. Odkąd urodziła się Zosia to mój świat zawirował, a pisanie na blogu zeszło na dalszy plan. Ale najwyższa pora wrócić do Was. Zosiulek ma już 7 m-cy, a ja powoli zaczynam się ogarniać w nowej rzeczywistości ;)
Obiecałam sobie, że następnym pomieszczeniem, które Wam pokażę nie będzie kolejna łazienka ;) Słowa dotrzymuję i tym razem chciałam pokazuj kuchnię.
Jeśli chodzi o kuchnię to jednym z elementów, które chciałam w niej zrealizować był okap w zabudowie. Pisałyśmy o nim TUTAJ. Ze względu na fakt, że mój mąż lubi gotować i spędzał sporo czasu w kuchni w poprzednim mieszkaniu, podjęliśmy decyzję, że tym razem chcielibyśmy, aby była ona w całości otwarta na salon. Taki zresztą zamysł miał i projektant domu, więc nie było konieczności wyburzania ścian. A że jestem zwolenniczką otwierania przestrzeni, to było idealnie po mojej myśli.
Stan surowy poniżej:
Początkowo chciałam bardzo białą kuchnię, ponieważ lubię jasne wnętrza. Ale miałam taką wcześniej i wiem, że utrzymanie jej w czystości wymaga sporo wysiłku, zwłaszcza jeśli sporo się gotuje.
niedziela, 23 listopada 2014
sobota, 22 listopada 2014
Szafa , bieliźniarka, kredens?
Dzisiaj każdy zobaczy zapewne coś innego. Jedni szafę, inni bieliźniarkę, ktoś może stwierdzi, że to kredens, a w sumie może nawet i duża komoda:) Przeznaczeń i zastosowań wymieniać można jeszcze więcej. Ale jedno jest pewne. Nie widziałam takiej szafy u nikogo w domu.
Tak często brakuje nam miejsca na przechowywanie a jednak nie decydujemy się na dodatkowe zamknięte szafy ani w dużym pokoju (poza szafami typu komandor którym mówię NIE :) ), ani w kuchni i również nie w jadalni. Tymczasem pokazywane dzisiaj szafy chodzą za mną już od jakiegoś czasu ponieważ pojawiają się we wnętrzach o różnych stylach. Oczywiście każda z nich jest trochę inna żeby pasowała do całości wnętrza. Ale jedno jest wspólne - stoją w miejscach nietypowych dla naszych domów.
Ogólnie za względu na mniejsze mieszkania czy domy inaczej obecnie planuje się wnętrza. Szafy mamy głównie w zabudowie co też jest piękne i bardzo praktyczne. Ale czy stare drewniane szafy nie są urokliwe?
Mi się kojarzą z dawnymi czasami i coraz bardziej mam na taką ochotę.
Drewniane proste czy stylowe?
Drewniane proste czy stylowe?
poniedziałek, 10 listopada 2014
Jakie płytki na podłogę?
Dlaczego lubię styl belgijski lub belgijsko-holenderski? Za jego prostotę, ponadczasowość, za to że nie goni za tym co modne oraz przede wszystkim za jego naturalność zarówno w kolorach jak i materiałach.
Dlatego chciałabym zwrócić Waszą uwagę na kamień. To co w nim kocham to niejednolita faktura i matowe wykończenie. Przyznam, że nie lubię płytek mocno błyszczących. Nawet trochę błyszczących nie lubię:(
Słyszę czasami, że kamień na podłodze jest zimny. Trudno polemizować z osobistymi odczuciami, ale mi osobiście kamień daje poczucie przytulności i domowości. Kojarzy mi się z takimi domami w jakich chciałabym mieszkać. Tradycyjnymi, trochę wiejskimi :)
Kamień zapewne bardziej pasuje do domu niż do bloku, chociaż gdybym chciała położyć cokolwiek innego niż drewno w kuchni albo przedpokoju w bloku to właśnie wybór padłbym na kamień. Ale położyłam wszędzie drewno więc nie pokażę na własnym przykładzie, że świetnie by wyglądało ;)
Właściwie w mojej ulubionej stylistyce wchodzą w grę dwa kolory: szary i beżowy (nic dziwnego) ;) Natomiast każdy z nich występuje w dziesiątkach odcieni i rozmiarów, co pozwala osiągnąć bardzo różne efekty końcowe.
Jeżeli chodzi o kamień szary to w Belgii i Holandii króluje blue stone. Baaaaaardzo mi się podoba, obowiązkowo z jasną fugą (właściwie to jest to chyba cement).
Zobaczcie jak różne i jak ciekawe rezultaty można osiągnąć w zależności od wielkości płytek i sposobu ich ułożenia.
poniedziałek, 3 listopada 2014
#hansgroheblogtour
Z czym kojarzy się Wam Schwarzwald? Mi dotychczas z pyszną szynką :) Ale po moim ostatnim wyjeździe (tak znowu!) również z firmą Hansgrohe. Tej firmy zapewne nie muszę nikomu przedstawiać ponieważ na naszym rynku jest bardzo mocno obecna. Ale mogę pokazać ją Wam z innej strony.
#popierwsze to firma rodzinna a takie firmy bardzo cenię. Naprawdę podziwiam pracę i zaangażowanie rodzin, które z manufaktury w szopie potrafią stworzyć markę rozpoznawaną w świecie
#podrugie to Hans Grohe wpadł na prawdziwie przyszłościowy wynalazek: drążek prysznicowy, na
którego dowolnej wysokości można mocować główkę prysznicową (dziś jest to
standard, do którego przywykliśmy na całym świecie – w roku 1953 był to
genialny przebłysk w dziedzinie techniki sanitarnej)
#potrzecie byłam, widziałam, dotykałam, testowałam i jestem zachwycona :)
A teraz od początku. Dziesięć blogerek wnętrzarskich zostało zaproszonych do siedziby firmy Hansgrohe w Schwarzwaldzie a dokładniej w Schiltach.
Od lewej: Ula (Interiors Design), ja, Kasia (Home Glamour Now), Dagmara (FOR elements), Magda (Wnętrzarka), Ola (Apetyczne Wnetrze).
Subskrybuj:
Posty (Atom)