Mój dom -kuchnia
Zastanawiam się od czego zacząć, tak dawno mnie tu nie było. Odkąd urodziła się Zosia to mój świat zawirował, a pisanie na blogu zeszło na dalszy plan. Ale najwyższa pora wrócić do Was. Zosiulek ma już 7 m-cy, a ja powoli zaczynam się ogarniać w nowej rzeczywistości ;)
Obiecałam sobie, że następnym pomieszczeniem, które Wam pokażę nie będzie kolejna łazienka ;) Słowa dotrzymuję i tym razem chciałam pokazuj kuchnię.
Jeśli chodzi o kuchnię to jednym z elementów, które chciałam w niej zrealizować był okap w zabudowie. Pisałyśmy o nim TUTAJ. Ze względu na fakt, że mój mąż lubi gotować i spędzał sporo czasu w kuchni w poprzednim mieszkaniu, podjęliśmy decyzję, że tym razem chcielibyśmy, aby była ona w całości otwarta na salon. Taki zresztą zamysł miał i projektant domu, więc nie było konieczności wyburzania ścian. A że jestem zwolenniczką otwierania przestrzeni, to było idealnie po mojej myśli.
Stan surowy poniżej:
Początkowo chciałam bardzo białą kuchnię, ponieważ lubię jasne wnętrza. Ale miałam taką wcześniej i wiem, że utrzymanie jej w czystości wymaga sporo wysiłku, zwłaszcza jeśli sporo się gotuje.
Moje inspiracje do kuchni:
[1]
Dlatego rozpatrywałam również ciemniejsze kolory.
[4]
Jednak pojawiła się kwestia, jak zaprojektować kuchnię, żeby było praktycznie i funkcjonalnie. Wyzwanie stanowił jej układ. Niestety jedyna ścina, na której mogła stanąć, miała na większej części okno. Oznaczało to, że nie ma miejsca na szafki wiszące i wszystkie pozostałe elementy wyposażenia. W tej sytuacji, jako zwolenniczka otwartych przestrzeni, musiałam wybrać pomiędzy tym czy chcę, żeby było przestrzennie czy jednak funkcjonalnie. Wybór padł na funkcjonalność. Dlatego, nie bez żalu, zdecydowałam się zabudować otwartą klatkę schodową, aby uzyskać więcej przestrzeni do przechowywania.
Długo się również zastanawiałam czy chciałabym ją zrobić na zamówienie czy kupić gotową. Po moich wcześniejszych doświadczeniach z wykonawcami podczas urządzania mieszkania, wiedziałam, że jeśli cokolwiek będzie nie tak, cokolwiek później się zepsuje, to szanse na serwis będą jak szukanie zaginionej arki. Dziwnym trafem nie odbierają telefonów, nie odpowiadają na maile - jak kamień w wodę. Nie wspominając już o cenie takiej kuchni.
W trakcie prac:
Zdecydowałam, że jednak kupię gotową kuchnię, a wybór padł na Ikea. Tym bardziej, że mieli taką w kolorze szarym, która bardzo mi się spodobała. Wymiary ścian zostały pod nią od razu dopasowane już podczas prac wykończeniowych w tym pomieszczeniu, aby nie trzeba było robić niepotrzebnych zaślepek i tego typu rozwiązań, za którymi nie przepadam. Sama kuchnia została zamontowana w ciągu jednego dnia, a co ważniejsze, panowie monterzy, widząc drobną rysę podczas jej montażu (której ja bym nawet nie zauważyła, bo była na rancie frontu) od razu zaproponowali wymianę. Muszę przyznać, ze dobry serwis ma ogromne znaczenie.
Zastanawiałam się również nad wykończeniem ściany nad blatem. Początkowo chciałam kamień lub konglomerat na blat i obudowę, ale ceny były mało przyjazne ;) A że chciałam coś prostego i nie rzucającego się w oczy to w końcu postanowiłam zrobić zabudowę ze szła barwionego na biało. Muszę przyznać, że w użytkowaniu sprawdza się rewelacyjne.
A oto efekt ostateczny. Moim zdaniem zdjęcia nie oddają klimatu, który udało się osiągnąć. Jest naprawdę ciepła i przytulna, szczególnie w połączeniu z salonem, który pokażę kolejnym poście. Na zmieszczenie zdjęć namówiła mnie jednak Marta. Była to już druga sesja zdjęciowa, z której nie do końca byłam usatysfakcjonowana. Wiem, że gdybym nie zrobiła tego teraz to do kolejnego razu znowu upłynęłoby trochę czasu ;)
Efekt ostateczny:
A to moje małe wnętrzarskie marzenie, okap w zabudowie zrobiony przez tatę. Po jego wybudowaniu śmialiśmy się z mężem, że wygląda jak mała rzeźba. Zdecydowanie ciekawsze rozwiązanie niż powszechnie stosowane okapy wiszące. Ma też aspekt praktyczny - wymaga tylko czyszczenia od dołu ;)
Na koniec, jak zwykle, małe podsumowanie dla porównania efektu - stan przed i po realizacji.
Podsumowanie z przed i po:
I
jeszcze mały dodatek :) W czasie robienia zdjęć Zosia wszystko
nadzorowała i trzeba było gdzieś ją umieścić. Okazało się, że duży zlew
jest jeszcze bardziej praktyczny, niż nam się początkowo wydawało. Można
powiedzieć, że Zosiulek również odnalazła się w kuchni i spędza tutaj z nami najwięcej czasu ;)
Do następnego posta!
Mój dom - łazienka główna
Kontynuując wątek mojego domu i kolejnych pomieszczeń, przyszedł czas na to, żebym opisała drugą łazienkę. Z małymi pomieszczeniami jest o tyle prościej, że nie wymagają one tak dużo nakładów finansowych na dodatki, które potrzebne są do wykończenia wystroju. Co do zasady (bo nie zawsze) trochę inaczej rzecz ma się z pozostałymi wnętrzami tj. sypialniami, salonem etc. Czasami po prostu trzeba więcej czasu i ciekawych elementów, aby je ładnie wystylizować oraz nadać im ostateczny wygląd, który nosi się miesiącami głęboko w wyobraźni.
Chciałabym
tutaj pokazywać już ostateczne efekty mojej pracy, dlatego dzisiaj
zaprezentuję kolejną łazienkę, którą zdążyłam wykończyć. Jest to tzw.
łazienka "główna" na piętrze. W łazience tej mogłam w końcu zrealizować
jedno ze swoich marzeń, o którym wspominałam już wcześniej, czyli
posiadanie wanny wolnostojącej :)
Chciałam,
aby (oprócz wanny wolnostojącej)
w tej łazience zalazł się również prysznic. Układ funkcjonalny wymagał
przekłucia praktycznie wszystkich instalacji, które oczywiście
znajdowały się w miejscach niepasujących do mojej koncepcji. Ciekawe, że
zastane instalacje najczęściej zupełnie nie pasują do koncepcji ;)
Stan surowy:
Moje inspiracje do tego pomieszczenia:
Źródło: http://www.dhgate.com
W tej łazience wszystko zaczęło się od powyższego zdjęcia. Bardzo
spodobał mi się kontrast surowego kamienia w zestawieniu z błyszczącą,
chromowaną baterią. Stwierdziłam, że równie dobrze będzie się na takim
surowym tle prezentowała moja wymarzona, gładka, biała wanna
wolnostojąca. Zaczęłam więc szukać materiałów, z których mogłabym zrobić
taką ścianę za wanną i jednocześnie wykończyć w tym klimacie pozostałą
część łazienki.
Źródło: http://www.archilovers.com
Źródło: http://www.homedezen.com
Oglądałam
wiele rodzajów płytek, podobnie jak do łazienki gościnnej, ale
ostatecznie mój wybór padł na łupek kwarcytowy. Bardzo lubię naturalne
materiały, więc płytki z kamienia naturalnego mnie oczarowały. Przyznam,
że nawet nie zdawałam sobie sprawy ile odcieni kolorystycznych i
struktur może mieć ten materiał. Długo zastanawiam się nad kolorem,
ponieważ bardzo podobały mi się zarówno takie ciemne grafitowe, jak i
mieszkanki kolorystyczne w odcieniach szarości i rudego.
Źródło: http://www.kominek.org.pl
W trakcie prac w tej łazience również pojawiły się komplikacje, ponieważ trzeba było przesunąć rurę
kanalizacyjną od WC, która była dokładnie w miejscu spadku zaplanowanego
pod odpływ liniowy. Całe szczęście strop był na tyle wysoki, że udało
się zachować odpowiedni kąt nachylenia zarówno dla rury odpływowej, jak i
odpływu liniowego.
Okazało
się również, że kłucie całej łazienki miało dodatkową zaletę. Ekipa
remontowa odkryła pękniętą rurę, która sprawiała, że ściana zarówno w
tej łazience, jak i w kotłowni z toaletą, znajdujących się poniżej, była
mokra. Można to zobaczyć na pierwszym zdjęciu (pierwsze w poście po prawej stronie),
kiedy była ona jeszcze w stanie surowym. Co ciekawe pytaliśmy o tą ścinę
podczas zakupu i otrzymaliśmy informację, że był to przeciek z komina i
został już naprawiony... Jak widać czasami demolki się przydają, bo
wychodzą podczas nich ciekawe rzeczy ;)
W trakcie prac:
Tutaj,
w przeciwieństwie do poprzedniej łazienki, zaplanowałam sufit
podwieszany i zabudowę ścianek pod lustro oraz półkę pod prysznicem.
Obniżyłam też sufit, aby umożliwić wbudowanie oświetlenia
podkreślającego ścianę z łupka, mimo że nie przepadam za takim
rozwiązaniem. Podobnie jak poprzednio zaplanowałam, że nie założę płytek
kamiennych na wszystkich ścianach.
Jak
widać poniżej, zdecydowałam się w końcu na ciemno grafitowy kolor
łupka, ze względu na fakt, iż to właśnie w tym kolorze dostępny był
najszerszy wachlarz wymiarów, na których mi zależało.
Ostatecznie uzyskany efekt:
Mój mąż twierdzi, że łazienka gościnna, którą prezentowałam we wcześniejszym poście jest bardzo kobieca, a łazienka główna wyszła w klimacie bardziej męskim. Chyba coś w tym jest... :)
Dla
osób, które zastanawiają się, co robi lampka nad wanną, małe
wyjaśnienie. Otóż wynika to z doświadczeń zdobytych w obecnym
mieszkaniu. Mój mąż, miłośnik czytania książek w wannie musiał zapalać
wszystkie rodzaje oświetlenia, aby móc coś zobaczyć. Dlatego też
chciałam mu zrobić niespodziankę w postaci lampki do czytania. Okazuje
się jednak, że ostatnio zaczął zdradzać wannę na rzecz prysznica -
dobrze, że tam chodzi bez książki ;) Pewnie za jakąś chwilę będzie też
częściej czytał na dobranoc naszej Zosi, więc może się okazać, że lampa
poczuje się trochę porzucona.
Na koniec jeszcze małe podsumowanie dla porównania efektu ze stanu surowego i po realizacji.
Posumowanie z przed i po:
Ja swoje marzenie o wannie spełniłam, a Wy co myślicie o takim wydaniu łazienki?
Pozdrawiam wszystkich i zapraszam na ciąg dalszy!
Mój dom - łazienka gościnna
Pozostając w temacie wykończenia
mojego domu, dzisiaj chciałam Wam pokazać pierwsze pomieszczenie po
realizacji. Wiem, że to wszystkich zawsze najbardziej interesuje,
ponieważ sama też lubię oglądać ostateczne efekty prac :)
Wnętrze,
którego zdjęcia w stanie surowym zamieściłam poniżej, to łazienka
gościnna znajdująca się na piętrze przy jednej z sypialni.
Założyłam
od początku, że w tym pomieszczeniu znajdzie się tylko
prysznic z odpływem liniowym. Zależało mi również, żeby była ona w
jasnych kolorach. Przede wszystkim koniecznie musiałam wymienić w nim
grzejnik, który nie był specjalnie atrakcyjny i znacząco odstawał od
ściany. Wahałam się też pomiędzy białym oraz jasnoszarym kolorem do
wykończenia ścian. W końcu wybrałam biały. Ponieważ nie lubię rozwiązań,
gdzie płytki są na całości ścian,
zaplanowałam, że zostaną one umieszczone tylko tam, gdzie jest to
niezbędne tj. na całości podłogi oraz pod prysznicem.
Stan surowy:
Jakie były moje inspiracje?
Bardzo lubię jasne wnętrza, jak również wszelkiego rodzaju chropowate struktury, które dają ładnie cienie po podświetleniu. Ciepła takim łazienkowym wnętrzom dodają zawsze dodatki z drewna, więc przewidywałam dokupienie tego typu dekoracji.
Źródło: http://www.onekindesign.com/
Źródło: http://www.normcph.com/
Źródło: http://www.archdaily.com
Wiele
czasu zabrało mi znalezienie takiej struktury płytek, która spełniłaby
moje oczekiwania i była ozdobą głównej ściany za prysznicem. Wybór padł
na płytki z betonu architektonicznego QUINTA, które miałam okazję
zobaczyć na szkoleniu nt. możliwości wykorzystania betonu
architektonicznego we wnętrzach prowadzonych w MR Studio.
Oczywiście
w trakcie prac pojawiło się kilka problemowych kwestii, które na całe
szczęście udało się rozwiązań bez uszczerbku dla ostatecznego efektu.
Główna dotyczyła właśnie płytek betonowych, które nie zostały jeszcze
przez nikogo położone
pod prysznicem. Z wykonawcami długo zastanawialiśmy się, jak się z tym
uporać i jak zabezpieczyć ścianę za nimi - czy wykorzystać fugę czy inny
materiał do uszczelniania szczelin między płytkami. W końcu
zdecydowaliśmy, że uszczelnienie zostanie zrobione z folii w płynie na
całej ścianie oraz z sylikonu między płytkami. Ze względu na
trójwymiarową strukturę płytki, bardzo trudno byłoby zrobić delikatną
fugę, aby nie zepsuła ona ostatecznego efektu. Łatwo nie było, ale
udało się ładnie zabezpieczyć płytki dzięki pozytywnemu nastawieniu
ekipy remontowej.
W trakcie prac:
Zdecydowałam
się również na zbudowanie półek kartonowo-gipsowych, które miały
stanowić blat dla umywalki. Początkowo miały to być blaty drewniane, ale
ten pomysł został przeniesiony do innej łazienki, o której wkrótce będę
również pisała :)
Największe
wyzwanie w tej łazience stanowiło ściągnięcie do Polski lustra, które
sobie wymarzyłam, zrobionego z tzw. driftwood. Jest ich mnóstwo w
zagranicznych sklepach, ale niestety z ponad dziesięciu sklepów z
Wielkiej Brytanii, tylko jeden zgodził się zrobić wysyłkę do naszego
kraju za dodatkową opłatą. Uważam, że było warto, ponieważ stanowi ono
główny element dekoracyjny tej łazienki, ale to ocenicie sami ;)
A oto ostatecznie uzyskany efekt:
Na koniec jeszcze małe posumowanie przed i po:
Pozdrawiam i powoli zaczynam przygotowywać kolejne posty :)
Mój dom - plany i koncepcja
Zgodnie z obietnicą dzisiaj będę kontynuowała opis
zakresu i przebiegu prac, które realizowałam w ciągu ostatnich miesięcy w
moim domu.
Poniżej zamieszczam plany parteru i piętra budynku, który otrzymaliśmy od sprzedającego. Jak to zwykle z planami bywa, nie były one do końca zgodne ze stanem faktycznym. Różnice na parterze dotyczyły przede wszystkim braku ściany w kuchni oraz położenia grzejników, z których tylko wybrane znajdowały się we wskazanych miejscach.
Zdjęcia
stanu surowego parteru, w tym korytarza, kuchni, salonu i toalety z
kotłownią, możecie zobaczyć poniżej. Pomijam na razie gabinet i garaż,
bo obiecałam mężowi zostawić coś do wykończenia przez niego ;)
Drzwi wejściowe i widok z korytarza
Salon i widok z salonu
Kuchnia i widok z kuchni
Jeżeli chodzi o piętro to największe
zdziwienie wywołała u mnie ścianka, która została postawiona w świetle
okna w największej sypialni, na jednej trzeciej jego długości. Było dla
mnie zaskakujące, jak ktoś mógł wpaść na taki pomysł. Pozostałe
niezgodności z planem dotyczyły łazienek, a dokładnie wszystkich
podłączeń wodnych i kanalizacyjnych, który znajdowały się w zupełnie
innych miejscach niż to było wskazane na planie.
Hol na piętrze
Resztę zdjęć na piętrze
będę prezentowała już przy opisie wykańczania poszczególnych pomieszczeń, żeby
Was nie znużyć i abyście mogli zobaczyć efekt w
odniesieniu do konkretnych wnętrz.
Jak
wyglądało przygotowanie koncepcji funkcjonalnej i wykończenia domu.
Zgodnie ze starym przysłowiem, że "szewc bez butów chodzi", sama dla
siebie nie przygotowałam szczegółowych planów, ani też wizualizacji.
Byłam w stanie wyobrazić sobie jakie funkcje powinny pełnić poszczególne
pomieszczenia i jak powinny w ogólnym zarysie wyglądać. Pominę już
praco- i czasochłonność tego typu prac, na które w przyjętym przeze
mnie harmonogramie brakowało miejsca ;)
Pisząc
dla Was posty często wspominałam, że pewne elementy wyposażenia wnętrz,
zapisuję na liście moich marzeń, które chciałabym kiedyś zrealizować.
Dotyczyło to przede wszystkim posiadania kominka (post na ten temat
znajdziecie TUTAJ) oraz wanny wolnostojącej w łazience (więcej na ten temat TUTAJ). Kolejnym elementem była dębowa podłoga oraz schody, jak również białe drzwi i okap w zabudowie (o tym pisała Marta TUTAJ).
To było absolutne minimum, które założyłam, że będę chciała zrealizować
w nowym domu. Pozostałe elementy mogły podlegać różnym zmianom.
Całość
działań rozpoczęłam oczywiście od poszukiwania ekipy remontowej, co
okazało się zadaniem niełatwym. Wycen wykończenia domu zrobiłam około
pięciu. Pracy w mojej opinii nie było wcale tak dużo, bo nie
przestawiałam zasadniczo żadnych ścian i nie robiłam gruntownych zmian. W
planie prac było przede wszystkim zbudowanie / wyrównanie kilku małych
ścianek, gruntowanie i malowanie ścian, zupełne przerobienie hydrauliki w
głównej łazience oraz wykończenie dwóch łazienek i toalety,
przerobienie sporej ilości punktów świetlnych, wymiana kilku
grzejników.
Wyceny
założonych prac kształtowały się w granicach od 30 - 50 tys. zł, co
mnie niemiło zaskoczyło. Samo malowanie i gruntowanie ścian przekraczało
10 tys.zł. Oznaczało to, że już na dzień dobry mój założony budżet
zaczął się rozjeżdżać. Stwierdziłam więc, że muszę znaleźć sposób, aby
ograniczyć te koszty. Po konsultacjach rodzinnych ustaliliśmy z moimi i
mojego męża rodzicami, że część prac zrobimy sami (nie mam tu oczywiście
na myśli siebie z brzuchem) np. gruntowanie ścian i malowanie, a tylko
prace, których nie będziemy mogli zrobić sami, zlecimy ekipie
zewnętrznej. Dzięki temu udało się nam ograniczyć koszty robocizny do
kwoty 10 tys. zł (bez materiałów budowlanych), co jak się okazało bardzo
się przydało, bo praktycznie wszystkie pozostałe elementy wyposażenia
wnętrz i prace kosztowały więcej niż zakładały wstępne wyceny. Ale o tym
już w kolejnych postach ;)
Mój dom - początki
Dawno nie podejmowałam aktywności na blogu, ale na szczęście Marta miała czas i możliwości, żeby na bieżąco dla Was pisać.
A co się działo ze mną...??? Już za chwilę będziecie mieli możliwość się o tym przekonać... ;)
Ponieważ za miesiąc ma się pojawić na świecie moja córeczka Zosia, dostałam, znanego wielu kobietom w ciąży, syndromu "wicia gniazda". Mój syndrom objął nieco większy projekt niż standardowe przygotowanie pokoju dziecka czy remont mieszkania, tzn.: zakup i wykończenie domu. Mogłam więc po raz kolejny realizować pasję wnętrzarską w praktyce, a jej efekty będziecie mogli ocenić sami na naszym blogu :)
Ale może od początku.... Zaczęliśmy z mężem szukać domu na przełomie sierpnia i września. Zależało nam na znalezieniu budynku w stanie deweloperskim, aby nie przechodzić przez dodatkowy proces usuwania już istniejącego wykończenia. Większość domów, które oglądaliśmy były w stylu dość tradycyjnym, jednak nasz wybór padł ostatecznie na nowoczesny segment w zabudowie szeregowej. Oprócz ceny i lokalizacji, zadecydował klimat tego miejsca, a także fakt, że w samym budynku jest bardzo dużo słońca przez cały dzień.
Dom stoi na działce 450 m2, a jego powierzchnia obejmuje 150 m2, w tym na parterze: kuchnię, salon, gabinet, toaletę z kotłownią, korytarz oraz garaż, natomiast na piętrze 4 sypialnie, 2 łazienki oraz garderobę.
A oto jak prezentuje się dom z zewnątrz...
Ostatecznie udało nam się z mężem kupić dom w październiku, jednak dopełnienie formalności sprawiło, że odebraliśmy klucze na początku listopada, kiedy byłam już w 5 miesiącu ciąży. W mojej sytuacji musiałam uwzględnić nie tylko ograniczony budżet na jego wykończenie, ale przede wszystkim bardzo ograniczony czas na realizację prac, ponieważ założyłam, że po porodzie chcę się wprowadzić już do nowego domu.
Wiele osób mówiło, że to niemożliwe i na pewno będą jakieś opóźnienia. Minimum, jakie założyłam do wykończenia to: kuchnia, salon, gabinet i toaleta na parterze, a na piętrze 2 sypialnie, 2 łazienki oraz sypialnię Zosi - czyli praktycznie cały dom bez jednej sypialni ;)
Do terminu porodu pozostał już tylko miesiąc, a ja w końcu znalazłam chwilę czasu, żeby móc napisać o doświadczeniach związanych z wykończeniem domu w ciąży, co jak się okazuje nie jest bez znaczenia. Szczegółowe plany domu oraz przebieg poszczególnych prac w praktyce, będę prezentowała w kolejnych postach, w których poznacie też ostatecznie uzyskane efekty.
Tym czasem pozdrawiam i zapraszam do odwiedzania naszego bloga ;)
Naprawdę fajny szeregowiec. Gratuluje i domu i ciązy ! Bedziecie wiedli zupełnie nowe życie z nowym członkiem rodziny i to w nowym domu. Szcześciarze:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jak już zmieniać życie to na całego ;) Sama jestem ciekawa jak to będzie wszystko wyglądało. Pozdrawiam!
Usuńjak Ci się sprawdza biała farba w okolicach wc w łazience? Zastanawiam się nad takim rozwiązaniem u siebie ale boję się, że bedzie to niepraktyczne...
OdpowiedzUsuńBezproblemowo, takie rozwiazanie mam we wszystkich łazienkach. Nic sie nie brudzi. Pozdrawiam!
UsuńA jakiej użyłaś farby?
UsuńNazywa się ona Kabe a rodzaj farby to Prolatex. Jest to farba zmywalna, matowa. W chwili obecnej praktycznie każda firma posiada farby zmywalne, nadające się do łazienek.
UsuńJakich plytek uzylas w lazience goscinnej?
OdpowiedzUsuńW łazience gościnnej sa płytki włoskiego producenta o nazwie Iris Terre ARGILLA oraz płytki z betonu architektonicznego Quinta.
UsuńPozdrawiam!
Witam serdecznie,
OdpowiedzUsuńjestem oczarowana Pani domem jak i mieszkaniem. W związku z tym mam pytanie np odnośnie czarnych kinkietów w kuchni, gdzie zostały zakupione, czy też stołu. Piekne sa również łazienki a w szczególnoci podoba mi sie łupek . Jaki jest w czyszczeniu, szczególnie pod prysznicm gdzie biały osad lubi sie osiadac i jesli mozna wiedzieć jaka jest rozbiezność cenowa w róznych płytkach kwarcytowych? czy na podłoge będzie to materiał praktyczny, nie nazbyt szorstki? Pozdrawiam
Witam,
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. Lampki w kuchni to Jielde, produkt francuskiej firmy. Można je zamówić w wielu sklepach internetowych (wystarczy wpisać nazwę w wyszukiwarkę). Są dostępne w wielu wersjach kolorystycznych i fakturze stali chromowanej lub satynowej.
Łupek, który posiadam to Nero Brasil, jedna strona naturalna, druga kalibrowana. Są wersje gładsze satynowane i polerowane, ale ja chciałam fakturę bardziej strukturalną, z większymi nierównościami. Użytkuje się dobrze, ale należy go dobrze zaimpregnować. Rozbieżność cenowa jest bardzo duża, bo można go znaleźć w zależności od rodzaju od 100 zł za m2 wzwyż.
Pozdrawiam!
zapomniałam jeszcze spytać o rozaj łupka jaki masz na poszczególnych ścianach, chodzi mi to jaką ma powłoke bo zauwazyła że robia w badzo wielu rodzajach.
OdpowiedzUsuń;)
dziekuję za odpowiedź!!!. na łupku nie zbiera sie osad biały osad szczególnie tam gdzie jest prysznic? No i moje pytanie odnośnie stołu w kuchni, gdzie został zakupiony? Jeszcze raz wyrazam zachwyt i czekam na dalsze zdjęcia domku. pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńLiczyłam, ze na łupku nie bedzie zupełnie widoczne użytkowanie. Niestety raz na 2-3 miesiące płytki pod prysznicem wymagają przemycia, bo widoczne sa ślady w postaci zaschnietych kropli wody, jednak białym osadem bym tego nie nazwała. Wystarczy je raz przetrzeć i spłukać, wiec nie jest to trudne w usunięciu. Co do stołu to został zakupiony na Westwing. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKuchnia śliczna, łazienki piękne, ale mam pytanie o prysznic...woda nie pryska na sedes?
OdpowiedzUsuńJak już pisałam w innym poście naprawdę mają Panie świetne wnętrza i zapraszam do udziału w naszym konkursie poniżej link do stron konkursowych
OdpowiedzUsuńKonkurs łazienkowy
Konkurs kuchenny
Bardzo fajny wpis, piękny nowoczesny dom tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja własnie się zastanawiam nad tanimi wykończeniami. Mam dylemat czy zrobić to najtańszym kosztem, czy jednak skorzystać z darmowej pożyczki online i trochę lepiej wykończyć mieszkanie. Zaglądałam ostatnio na homepage jednej z firm pożyczkowych i wydaje się to być naprawdę dobrym pomysłem!
OdpowiedzUsuńPolecamy www.mmp.net.pl - wszechstronna firma, która działa na wielu płaszczyznach.
OdpowiedzUsuńNiesamowity dom, co do tego wątpliwości nie mam żadnych, jedynie nowe mieszkania maślice Wrocław moga się w pewnym sensie równać poziomem wykonania z twoim domem.
OdpowiedzUsuńBardzo piękny dom. Ja po ostatnim noclegu w luksusowych apartments wroclaw postanowiłam, że zmieniam mieszkanie na dom, dlatego też szukam różnych ciekawych pomysłów. Twój sposób na aranżację wnętrza bardzo mi się spodobał, na pewno będę czerpała z niego inspirację ;)
OdpowiedzUsuńGenialne pomysły, jesteś dla mnie naprawdę dużą inspiracją! Uwielbiam ten styl <3 Zastanawiam się właśnie jak wykończyć swoje mieszkanie, szukam odpowiedniego stylu, który do mnie pasuje i sądzę że już chyba znalazłam :)) a co więcej sama z mężem chcę zrobić całą robotę! Mam nadzieję, że nam się uda. Czas w sumie nie jest ważny.. możemy sobie tam chodzić i robić, choćby rok :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny dom i przepiękna kuchnia! Sama jestem aktualnie na etapie remontu i już nie mogę doczekać się, kiedy skończymy. Został mi wybór dodatków i dekoracji, więc z tym powinno pójść już dużo szybciej. Jeżeli też szukacie fajnych elementów do własnego wnętrza, to ostatnio na https://yourhomestory.com.pl/kuchnia widziałam naprawdę genialne rzeczy. Z resztą sami sprawdźcie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDom świetnie urządzony. Podoba mi się szczególnie łazienka oraz salon. Łazienka w starym stylu, który jest zawsze w modzie, wezmę chyba kredyt konsolidacyjny dla zadłużonych alior bank i w podobnym tonie swoją wyremontuje. Każde twoje pomieszczenie do siebie pasuje, widać spójność :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że świetnie wyszło. Bardzo mi się podoba twoja kuchnia. Ja mam otwartą na salon z kominkiem. Tu w firmie http://drzwiczki-kominkowe.pl znalazłam sporo propozycji na zaaranżowanie właśnie kominka.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na użycie tych kafelków kamiennych na ścianie w łązience, użyję tego pomysłu w jednym z moich Apartamentów do wynajęcia HostingWarsaw jak tylko będę się brał za kolejne mieszkanie. i kuchnia super ci wyszła!
OdpowiedzUsuńSuper to wygląda muszę przyznać;) Zobaczcie sobie może tu i propozycje od http://chobotdesign.pl na meble na wymiar.
OdpowiedzUsuńW moim domu w przypadku oświetlenia korzystam wyłącznie z produktów firmy https://spectrumsmart.pl/ , ponieważ sprawdzają sie bardzo dobrze i mają dedykowaną aplikację. Jeżeli jesteście zainteresowani, to wszelkie informacje znajdziecie na stronie głownej.
OdpowiedzUsuńCoś naprawdę fajnego... W ogóle podobają mi się te wnętrza, mają sobie minimalizm, ale i elegancję. Ja teraz szukam takich porad, ponieważ sama wykańczam niedługo swój dom. Z inspiracji, to jeszcze tutaj https://blog.abrys.net znalazłam ciekawe.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ubezpieczenie zdrowia to polecam ofertę ubezpieczenia grabowski. My z mężem ubezpieczyliśmy sie tam jakiś czas temu i jestem naprawdę bardzo zadowolona z warunków. Dobre ubezpieczenie w dzisiejszych czasach to podstawa!
OdpowiedzUsuńJeśli interesują cię luksusowe nieruchomości Warszawa to polecam usługi biura nieruchomości RE/MAX. Profesjonalna pomoc przy szukania domu lub mieszkania jest na wagę złota. To biuro na pewno udzieli wam fachowych rad.
OdpowiedzUsuń