niedziela, 28 października 2012

Małe dodatki – wielka różnica

Anglicy ponoć mawiają "perfection is made of trifles, and perfection in not a trifle". Ciężko się nie zgodzić. Można używać fantastycznych kolorów, najbardziej unikalnych tekstur oraz najdroższych materiałów i.....stworzyć wnętrze pozbawione tego "czegoś", co jest duszą, przykuwa uwagę lub zupełnie podświadomie prowadzi myśli w krainę pozytywnych emocji zmyślnego projektanta. Ową magię tworzą dodatki.


To one są cichymi bohaterami naszych przytulnych sypialni, rozkosznych buduarów, gościnnych salonów oraz pachnących kuchni i to one właśnie czynią różnicę :)

Dla przykładu śpiący piesio, który całkowicie odmienia całe wnętrze pokoju - któż oparłby się pokusie pogłaskania tego słodkiego maleństwa???  
  



Piesek zamieszkał we wnętrzu zaaranżowanym przez Ramona Zancanaro, a dokładniej tutaj:


 http://www.ronenbekerman.com/quarto-by-ramon-zancanaro/


W innych swoich wnętrzach pan Ramon (swoją drogą – czy to jest seksowne imię dla faceta? Nie mogę się zdecydować, trochę jak Romeo, trochę jak Roman) genialnie wykorzystuje dodatki:









A całość u Romeo-Romana-Ramona (seksowne czy nie?) wygląda następująco:

 


Zachwycająco, dopracowane w najdrobniejszym szczególe :)



Podobnie w projektach  Blalank Studio dodatki stanowią sens całego pomieszczenia w kolorze szarego betonu.

  


Tworzą niezwykle ciekawe wnętrze, nadają surrealistycznego wdzięku i decydują o jego atrakcyjności :



Źródło: http://www.home-designing.com/2012/10/industrial-bedrooms-with-divine-detail

Tak.... Drobiazgi mocno wpływają na wnętrza, ich klimat, nasze samopoczucie i nastrój. Niby nie warto być drobiazgowym, ale podczas projektowania wnętrz trzeba przywiązywać do nich szczególną uwagę, bo właściwe użyte dają niezwykły efekt …

4 komentarze:

  1. Fajny wpis. Jeśli Ramon jest taki słodki jak zaprezentowany piesek, to może być i Ramon ;)

    Jak będę miała psa, nazwę go Ramon. ;) Dzięki za dobre linki, nie znałam pana Zancanaro.

    Iga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecamy się na przyszłość :) Może imię dla kota też się kiedyś znajdzie przy okazji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hi, hi ;) Dzięki, ale ani pieska, ani kota mieć nie mogę, bo mój mężczyzna ma alergię na sierść. Cyba, że kupię mu łysego. Łysy Ramon.... hmmm... Ewentalnie kupię kota z sierścią i pozbędę się mężczyzny ;) Kuszące, normalnie kuszące... ale chyba jednak faceta łatwiej nauczyć, żeby opuszczał deskę klozetową i przynosił kapcie, a mój misio w domu, to już dobrze jest ułożony ;)

    Kurka! Co za pogoda! Ale dzisiaj zimno! Normalnie jadę po pracy kupić jakieś botki. Tylko jak je przemycić do domu, żeby mężczyzna się nie zorientował, że to już trzecie w październiku??? Któraś ma pomysł? Misio może nie uwierzyć, że "to zeszłoroczne przecież Kochanie i jak to? Nie pamiętasz ich? Ty w ogóle na mnie nie zwracasz uwagi!" Ech! Życie bywa skomplikowane ;)

    Dobra, poczytam na Pudelku jak to Herbuś walczyła o samców i wracam do pracy.

    Pozdrawiam, Iga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam pomysłu:) Mój mężczyzna nie dość, że za granicą mieszka to jeszcze kupuje więcej niż ja:):) więc mam o tyle łatwiej:)...ale jakby poczekać ze schowanymi w szafie jeszcze 3-4 dni...to będą dopiero pierwsze w listopadzie...! no a jedne miesięcznie jakoś można przeżyć, nie?:)zwłaszcza, że tak zimno się zrobiło....:)
    pozdrawiam ciepło:)
    Marta

    OdpowiedzUsuń